Proces

Pracownia

W swoich marzeniach o miejscu pracy widziałyśmy małą, ale piękną manufakturę mydlarską, za którą nie trzeba wstydliwie zamykać drzwi, chowając zniszczone i prowizoryczne sprzęty przed oczyma klientów.

Przeprowadziłyśmy więc generalny remont lokalu, który udostępnili nam rodzice, sprawiając tym samym, że nasze marzenia mogły zmaterializować się w rzeczywistość.

70m2 pracowni w Kamieniu Pomorskim zapewniło nam start w historię o własnym miejscu.

Obecnie przeniosłyśmy się do Szczecina, gdzie na 140m2 nowej pracowni pojawiły się ciągi sanitarne z powierzchniami zmywalnymi, kafle, epoksydowe posadzki antypoślizgowe, osobny, dobrze zorganizowany magazyn, własna chłodnia, suszarnia mydła, biuro i pakowalnia.

Całość przygotowana została w oparciu o dobrą praktykę produkcji (GMP), do której załączono dokumentację obrazującą całość procesu wytwarzania.

2017 rok był dla nas czasem ciężkiej pracy związanej z nauką profesjonalnych systemów zarządzania produkcją w duchu "lean management".

Przez cały rok przygotowywałyśmy pracownię oraz personel do stosowania systemu "5 S", którego celem jest maksymalne zwiększenie bezpieczeństwa na stanowiskach pracy przy jednoczesnym podniesieniu produktywności.

Wdrożeniem takiego systemu szczycą się największe polskie i światowe firmy produkcyjne - zapewnia on bowiem najwyższe standardy pracy.

Ministerstwo cieszy się również członkostwem w Gildii.

Wszystkie nasze produkty spełniają warunki dotyczące produkcji kosmetyków, które w takim samym stopniu obowiązują małe zakłady produkcyjne, jak i duże fabryki.

Wyroby posiadają badania mikrobiologiczne przeprowadzone przez jednostkę Sanepid w Koszalinie, komplet dokumentów tzw. oceny bezpieczeństwa tworzonych przez niezależnego Safety Assesora, które potwierdzają zgodność receptur z obowiązującym prawem w zakresie wytwarzania kosmetyków oraz są wpisane do unijnej bazy CPNP.

Jest to gwarancją bezpieczeństwa wyrabianych przez nas dóbr.

Naszą manufakturę regularnie kontroluje Szczeciński Oddział Sanepidu, Państwowa Inspekcja Pracy i inne podmioty sprawdzające przedsiębiorców.

Jesteśmy dumne z wyników każdej przebytej przez nas kontroli.

Ministerstwo cieszy się również członkostwem w zrzeszającym czołowych polskich wytwórców branży kosmetycznej Polskim Związku Przemysłu Kosmetycznego oraz Europejskiej Gildii www.soapmakers.eu, zrzeszającej europejskie manufaktury mydlarskie.





Proces - Mydło

Specjalizujemy się w ręcznym wytwarzaniu niewielkich partii mydeł naturalnych, przygotowywanych na podstawie własnych receptur według zasad tradycyjnego rzemiosła mydlarskiego.

Pierwszy etap prac odbywa się na papierze.

Są to godziny spędzone nad stosem książek i notatek, kalkulacje i praca z tabelami zmydlania.

Dziesiątki poprawek, przesuwanie przecinków, zliczanie proporcji.

Każdy olej posiada inne właściwości, każdy wnosi do mydła coś zupełnie innego.

Wybór surowców i połączenie ich w idealną recepturę, umiejętność takiego dobrania składników by uzyskać efekt synergii ich działania to nasze codzienne zmagania w drodze do doskonałości.

Finalnym etapem pracy nad „kostką” jest projektowanie jej wyglądu.

Skupiamy się wówczas nad tym, aby „naturalne” nie oznaczało „nijakie”.

Wierzymy, że można nadawać produktom prostą, ale przyjazną i estetyczną formę.

Zdarza się, że wymarzony efekt uzyskujemy właściwie za pierwszym razem, częściej jednak jest on efektem miesięcy pracy, dziesiątek niepowodzeń.

Kiedy receptura materializuje się w mydło, mówimy o procesie wyrabiania kosmetyku.

Najlepszej jakości oleje i masła roślinne łączone są w ściśle określonych proporcjach z ługiem sodowym.

Wzbogacane ziołami, glinkami, aromatami czy olejkami eterycznymi, wylewane do drewnianych forem zastygają w mydlane bloki.

Powstałe w ten sposób sztabki są następnie krojone, pieczętowane i leżakowane aż do pełnej "dojrzałości".

Od pierwszego połączenia składników do zdjęcia gotowej kostki z półki suszarni upływa zazwyczaj okres około 2 miesięcy.

Ręczne wytwarzanie mydła jest procesem żmudnym i czasochłonnym, wymagającym wiedzy, doświadczenia i wieloletniej praktyki w rzemiośle.

Odwdzięcza się jednak wyjątkowej jakości kostką z dużą zawartością naturalnej gliceryny, gęstą, kremową pianą i niewielkim procentem niezmydlonych olejów, które pielęgnują skórę podczas mycia.

Mydłem twardym, ale delikatnym, skutecznym i wydajnym.

Jednym słowem - dobrym mydłem.





Proces - Ceramika

Krzysztof Bocian

Pracownię ceramiczną prowadzę od kilku lat.

To wystarczająco dużo czasu by nauczyć się pokory.


Na każdy projekt, z którym przychodzą klienci patrzę krytycznie, szukam na siłę problemów i zastanawiam się, co może pójść nie tak.

To pomaga w zaplanowaniu wszystkich procesów, które same w sobie nie są skomplikowane, ale sposób ich przeprowadzenia w sumie składa się na ostateczny sukces lub porażkę.

Moje narzędzia to zarówno te wyprodukowane specjalnie dla ceramików jak i stworzone przeze mnie np. z listewki czy kawałka dziwnej i nikomu niepotrzebnej plastikowej części pochodzącej od niewiadomo czego.

W swojej pracy z gliną wykorzystuję lepienie ręczne, toczenie na kole garncarskim i odlewanie w formach.

Metod pokrywania prac szkliwami też mam kilka.

Stale to wszystko ulepszam, a wiedzę pogłębiam dzięki kontaktowi z innymi twórcami.

Czasem chce mi się płakać, bo wiem, że nie będę wiedział i umiał wszystkiego.

Procesów podczas tworzenia mydelniczek jest sporo. Każdy z nich jest równie ważny.

Najpierw glinę trzeba wyrobić, a potem rozwałkować na kawałki równej grubości (dobrze zjeść wcześniej porządne śniadanie).

Następnie z plastrów gliny wycina się prostokątne elementy.

Muszą być równe aby stworzyły naczynka według ustalonego wzoru.

Gdy trochę podeschną, a w podstawie wytłoczę już napis, loga MDM i CW, wytnę wykrojnikiem serce oraz odbiję kolejny numer mydelniczki - części można sklejać glinowym błotkiem.

Używam w tym celu kilku narzędzi, a każdą część mydelniczki starannie dociskam.

Najważniejsze jest aby wszystko solidnie połączyć, nie zniekształcając żadnego z elementów.

Wymaga to wprawy i uważności.

Po skończonej pracy trzeba oczywiście posprzątać - to ważne, bo sprzątanie stanowi potężną część mojej pracy, co czyni mnie ceramiko-sprzątaczem.

Mydelniczki muszą schnąć minimum tydzień, przyspieszanie tego procesu nie jest warte zachodu, bo jedna pęknie, a druga się powygina. Trzeba czekać.

Gdy mydelniczki wyschną, każdą z nich trzeba dokładnie wyszlifować papierem ściernym, uważając przy tym żeby nie pękły w rękach - glina jest jeszcze na tym etapie dość krucha.

Wstępnie spiecze się dopiero po wypale biskwitowym, który odbywa się gdy tylko uzbiera się cały piec prac.

Pył gliniany powstający podczas szlifowania trafi ponownie do obiegu - w pracowni nic się nie marnuje.

Ponieważ prace z pieca wychodzą zapylone, przed poszkliwieniem trzeba je dobrze umyć.

Niestety przesiąkniętego wodą wyrobu biskwitowego nie da się szkliwić - trzeba najpierw porządnie go wysuszyć.

Znów więc czekam.

Gdy mydelniczki są gotowe do kolejnego etapu, pozostaje przygotować szkliwo o odpowiedniej gęstości.

Sporo czasu zajęło mi wypracowanie takiej konsystencji szkliwa, która zapewni jednocześnie dobre krycie całej powierzchni i odpowiednie wypełnienie literek.

Wprawnym ruchem maczam naczynka w roztworze pilnując ściśle określonego czasu szkliwienia.

Potem już tylko czyszczenie denka ze szkliwa (przykleiłoby się do piecowej półki), później poprawki, potem korekta poprawek... i wreszcie mogę ustawić je na okrągłych ognioodpornych półkach i włożyć do pieca.

To w zasadzie koniec procesu.

Pozostają ostatnie dwa elementy pracy ceramika - sprzątanie i czekanie.


Piec po wypale kamionkowym otwieram po 24 godzinach.

Tak szybko, bo to mały piec i szybko stygnie.

Projektując mydelniczki dla Ministerstwa Dobrego Mydła od razu odłożyłem na bok popularnie i tanie rozwiązanie - wypalanie gliny w niższej temperaturze niż to konieczne.

Przedmioty tak wykonane są nietrwałe, łatwo pękają i nasiąkają wodą.

Mimo to są dość popularne na rynku hand-madowym.

Zanim rozpoczęły się prace nad pierwszą - testową partią mydelnic długo rozmawialiśmy z dziewczynami o tym do czego chcemy dążyć.

Od tego w zasadzie rozpoczęła się nasza znajomość - od rozmów i poczucia, że dobrze się rozumiemy, a podczas pracy kierujemy się podobnymi założeniami.

W przypadku mydelniczek nie potrzebowaliśmy wiele czasu żeby wypracować coś wspólnego.

Miały być proste i urokliwe, ale przede wszystkim porządnie wykonane, wodoodporne i trwałe.

Miały służyć latami zachowując swój kolor i formę w nienaruszonym stanie.

Miały być wykonane najlepiej jak się da.

pixel